Jill Santopolo
Tłumaczenie: Mateusz Borowski
Tytuł oryginalny: The light we lost
Wydawnictwo: Otwarte
Data premiery: 2017-07-05Liczba stron: 304
Cena: 36.90
Nauczyłeś mnie, że zawsze trzeba
szukać piękna. W ciemności, w ruinach potrafiłeś odnaleźć światło. Nie wiem,
jakie piękno i jakie światło teraz odnajdę. Ale spróbuję. Zrobię to dla ciebie.
Bo wiem, że ty zrobiłbyś dla mnie to samo.
Lucy i Gabe poznali się 11
września 2001 roku. Gdy wieże WTC runęły, a pył przykrył Nowy Jork, zrozumieli,
że życie jest zbyt kruche, by przeżyć je bez pasji i emocji. I zbyt krótkie, by
nie być razem. Wkrótce jednak Gabe postanawia przyjąć pracę reportera na
Bliskim Wschodzie i wtedy wszystko się zmienia. Lucy dowiaduje się o jego
decyzji w dniu, w którym produkowany przez nią program telewizyjny zdobywa
nagrodę Emmy. Dzień jej triumfu staje się też dniem, w którym coś
nieodwracalnie się kończy. W kolejnych latach Lucy będzie musiała podjąć
niejedną rozdzierającą serce decyzję. Czy pierwsza miłość okaże się też
ostatnią?
Opowieść o sile marzeń i cenie, jaką jesteśmy gotowi
zapłacić, podążając za nimi.
"Dreszcz emocji i niszczycielska siła miłości –
odczułam je na własnej skórze dzięki książce Jill Santopolo".
Renée Carlino
"Wyjątkowa... Tornado emocji!"
Delia Ephron
"Znacie coś bardziej niebezpiecznego od miłości?"
Caroline Leavitt
Powieść Santopolo przeczytałam w jeden dzień. Skończyłam
czytać nad ranem, płacząc i nie mogąc
zasnąć po tym co się wydarzyło w powieści. Książka, która zostawia czytelnika w
rozsypce, po której trudno się otrząsnąć i ponownie sięgnąć po kolejną
historię. Mocna, dojrzała, poruszająca do głębi. We współczesnych dziełach
pełnych tych samych historii, utartych schematów, nudnych bohaterów i
sztucznych emocji – jest wyżej o wiele wyżej, wysoko nad pozycjami, które
czytamy, o których później chcemy zapomnieć jak najszybciej. W świecie
wyrzekającym się miłości, pełnym indywidualizmu, gdzie najpierw myślimy o
sobie, przegapiamy nasze życie – ta opowieść udowadnia jedno, prawdziwa miłość
istnieje. Ale nie jest prosta.
Lucy i Gabe poznają się 11
września 2001 r, w dniu ataków na WTC. Od tego momentu są nierozłączni.
Przeżywają swoją pierwszą, zachłanną, młodzieńczą miłość. Pewnego dnia Gabe
dostaje propozycję pracy reportera na Bliskim Wchodzie. Postanawia skorzystać z
życiowej szansy i informuję o tym Lucy w dniu, w którym produkowany przez nią
program telewizyjny zdobywa nagrodę Emmy. Jej najpiękniejszy dzień w życiu
momentalnie staje się najgorszym. Gabe wyjeżdża, a świat Lucy rozsypuje się na
kawałki…
Czy
warto gnać za swoimi marzeniami mimo wszystkich przeciwności losu…. Mimo tego, że
mamy bliską osobę koło siebie ale to nam nie wystarcza i chcemy, z każdym dniem
coraz więcej i dalej nie daje nam to szczęścia.
Mijają lata. Lucy stara się stanąć na nogi i ułożyć sobie życie na nowo.
Nie potrafi jednak zapomnieć o burzliwym związku z Gabem. W końcu
jednak jej życie wraca do normy. Nagle któregoś pięknego dnia pojawia się Gabe.
Niestety życie nie zawsze układa się tak, jakbyśmy tego chcieli...
„Niektóre relacje przypominają pożar. Inne są podobne do ognia w kominku, który pali się jednostajnie, dając ciepło i tworząc przytulna atmosferę”. Czy można dokonać dobrego wyboru między nimi?
„Niektóre relacje przypominają pożar. Inne są podobne do ognia w kominku, który pali się jednostajnie, dając ciepło i tworząc przytulna atmosferę”. Czy można dokonać dobrego wyboru między nimi?
Książka jest listem napisanym przez Lucy do Gabe'a.
Forma narracji na pewno odróżnia tę pozycję spośród innych, a przy
okazji oddaje uczucia i emocje głównej bohaterki. Widzimy jej
rozterki, dylematy, a także motywacje przy podejmowaniu życiowych
decyzji i jej stosunek do decyzji podejmowanych przez Gabe'a. Niestety
nie zawsze są one słuszne, a ich wpływ na życie własne i innych
jest ogromny, co jest przedmiotem tej historii.
Piękna historia, o której będziesz pamiętać długo po odłożeniu książki. Zakończenie złamało mi serce. Autorka napisała przepiękną powieść o miłości, ale również o rozpaczy i stracie. Nie ma happy
endu, ale cz zawsze historia z miłością w tle musi się tak kończyć. Moim zdaniem to był dobry wybór aby sięgną po tą pozycję na mojej półce. Jeśli jeszcze nie czytałaś tej książki zrób to jak najszybciej!