Heather
Morris
Wydawnictwo:
Marginesy
Liczba
tron: 320
Data
wydania: 18-04-2018
Cena:
34.90
Tłumaczenie:
Katarzyna Gucio
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Prawdziwa
historia Lalego Sokołowa, który tatuował numery seryjne na ramionach osadzonych
w Auschwitz. Milczał przez ponad pół wieku, tuż przed śmiercią zdecydował się
opowiedzieć swoje losy. Tatuażysta z Auschwitz to właśnie opowieść Sokołowa,
którą usłyszała i spisała autorka.
Lale Sokołow
trafił do obozu w Auschwitz w 1942 roku. Miał wówczas dwadzieścia sześć lat,
znał kilka języków. Miał tatuować numery na przedramionach przybywających do
obozu więźniów. Zadawać im ból i cierpienie, naznaczać na całe życie. Dzięki
swoim obowiązkom cieszył się w obozie wyjątkową wolnością, mógł się po nim
przemieszczać z większą swobodą niż reszta osadzonych. Wykorzystał to, by
pomagać innym.
O Auschwitz
powstało już setki książek. Wspomnienia Lalego wyróżnia niezwykła odwaga i hart
ducha głównego bohatera. Oraz miłość. W kolejce do tatuażysty stanęła pewnego
dnia młoda, przerażona dziewczyna – Gita – a młody Lale zakochał się w niej od
pierwszego wejrzenia. To właśnie w obozie po raz pierwszy rozmawiali,
flirtowali, wymienili pocałunki. Ich uczucie przetrwało nazistowskie piekło,
pobrali się i spędzili razem resztę życia.Lale Sokołow zdecydował się
opowiedzieć swoją historię dopiero po śmierci Gity. To łamiąca serce, a
jednocześnie dodająca otuchy opowieść.
Oparta na
faktach powieść o sile przetrwania i miłości w najtrudniejszych warunkach. W
Auschwitz. Tam, gdzie pierwszą myślą po wstaniu było jak przetrwać kolejny
dzień w tym piekle…
Mogę przyznać,
że rzadko czytam takiego typu książki. Zauważyłam, że wiele osób polecało ją,
więc kiedy natknęłam się na książkę w
bibliotece, postanowiłam zabrać ją do domu. Po powrocie od razu poświęciłam
czas na „Tatuażystę z Auschwitz”. Nie
lubię za bardzo książek przepełnionych wiedzą historyczną. O wiele bardziej
przypadła mi do gustu takiego typu powieść, w której są przeplatane wydarzenia
uczestników obozów z ich emocjami, uczuciami, które tam przeżyli.
Każdy z tych
ludzi chciał dożyć do dnia, w którym ktoś ich stamtąd wypuści. Chcieli odnaleźć swoich bliskich i
żyć jak wcześniej, przed pojmaniem. Niestety, to nie było takie łatwe. Lale nie
wiedział, że jego życie od momentu, kiedy wsiadł do pociągu, będzie naznaczone
bólem i niewiedzą co przyniesie kolejny dzień.
Cała historia
jest spójna, oparta na faktach. Na początku myślałam, że powieść o takiej
tematyce wyciśnie ze mnie pełno łez, zainspiruje do przemyśleń, wzbudzi emocje.
Niestety, ale nic się ze mną nie stało. Czytałam tę książkę i byłam jedynie
ciekawa, czy bohaterowie będą razem także na końcu powieści. Fabuła nie
chwyciła mnie za serce tak, jak myślałam na początku.
Przeszkodziła mi w tym jedna rzecz. Mianowicie
taka, że Lale zawsze wychodził cało z opresji, a inni nie mieli takiego
szczęścia jak on. Zawsze spotykał ludzi, którzy mu pomagali, wiedział z kim
zagadać, żeby wyjść cało z opresji (nie zawsze uczciwie).
Może i nie
powinnam tak pisać o tej książce, ale niestety nie zmienię swoich odczuć.
Historia pokazuję jak wyglądało życie w Auschwitz. Jak Ci ludzie mieli trudne
doświadczenia. Cieszę się, że miałam możliwość ją przeczytać, bo tematyka jest
dla mnie ważna, choć nie znalazłam w niej tego czego szukałam.
Mimo tego
wszystkiego uważam, iż książka zasługuje aby ją przeczytać i poświęcić chwilę
wolnego czasu.
Moja ocena:
5/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz